Anna i Maciej

Sesja ślubna w dżungli Parku Czechowickiego

Czy bywalec parku miejskiego rozpoznałby na poniższych kadrach – znane sobie od lat zakątki, gdzie przesiaduje się z prasą/telefonem lub na pogaduszkach ze znajomymi? Gęste zarośla, niby bujna dżungla pełna kwiatów, ciepłego światła i listowia, świetnie się sprawdziły, jako plener w-zasięgu-ręki na minisesję ślubną.

Świeżo sobie poślubieni małżonkowie, mimo zrozumiałego zmęczenia (ceremonia ślubna zawsze dostarcza dużej dawki emocji i wyczerpuje, to wiadomo), pięknie nam zapozowała. Dobrego nastroju i świetnych humorów nic nie mogło im zwarzyć, choć miejsca wybrane do sesji nie były wolne od komarów (tak, nie dało się nie zauważyć ich nadreprezentacji). My, fotografowie poradziliśmy sobie przy kadrowaniu (i to bez użycia perswazji) także z – licznymi o tej porze dnia – spacerowiczami, rowerzystami, rolkarzami i biegaczami. Byli tylko Oni, nasze aparaty, zieloność, słońce i my, czyż nie?