Dominika i Brian

Polsko-irlandski ślub i wesele w Hotelu Windsor

Z rodziną, przyjaciółmi i fanami Pary Młodej spotkaliśmy się w pełnej gotowości w ogrodzie hotelu, gdzie Dominika i Brian, oficjalnie już, mieli powiedzieć sobie „tak”. We właściwym czasie pojawił się Pan Młody w gustownym garniturze i obowiązkowo w towarzystwie swojego świadka. Po chwili, w stosownej porze, swoje wielkie wejście po dywanie z trawy i płatków róż miała filigranowa Dominika w szałowej kreacji ślubnej, prowadzona pod rękę przez swojego szanownego Tatę. Ceremonia tłumaczona była na język angielski (wielu gości przybyło z Irlandii), żeby absolutnie wszyscy byli świadomi tego, co się tam odbywa. A działo się wiele, więc nawet nie zauważyliśmy, kiedy gorące popołudnie przerodziło się w parną noc.

Goście po trudach tańców, zabaw towarzyskich, konkursów, kosztowaniu dań, odbudowywali szybko formę na sporym tarasie, gdzie można było porozmawiać i zintegrować się przy napojach. Korzystając z wolnej chwili w napiętym programie wesela, Dominika i Brian pozowali do krótkiej sesji w czerwoniutkim mercedesie cabrio i trzeba przyznać, że pojazd świetnie do nich pasował. Po setach tanecznych i pysznych daniach, przyszedł czas na podziękowania dla rodziców i trzypiętrowy tort z racami. Tort ten przeżył chwile grozy, gdy przy krojeniu prawie stracił jedno piętro, ale Młoda Para sprawnie zażegnała małą cukierniczą katastrofę. I przyjęcie potoczyło się dalej płynnie, tanecznie i oczepinowo. Chociaż opuściliśmy wesele w późnych godzinach nocnych, możemy się założyć, że weselnicy bawili się do białego rana, a przyjaźń polsko-irlandzka została mocno i na trwale przypieczętowana.