Czy ślub i przyjęcie weselne nad wodą jest dobrym pomysłem? Odpowiedź wydaje się oczywista: jak najbardziej, i to nie tylko z tego powodu, że bryza znad wody przynosi ochłodę nawet w najbardziej upalny dzień. Dodatkowo (i bardzo malowniczo) można wyruszyć w rejs motorówką! Tak też postanowili zrobić, jeszcze przed zawarciem małżeństwa, Krysia i Josh. Zaproszeni goście z różnych stron świata, z nostalgią obserwowali biały ślad łódki na wodzie, ale znikający punkt, po kilkudziesięciu minutach obiecująco się przybliżył do nabrzeża i młoda para, piękna i radosna, wysiadła z motorówki, by pod białym baldachimem dopełnić urzędowych formalności. Szampan, „sto lat”i uroczyście podany obiad – te wydarzenia muszą obowiązkowo pojawić się w programie przyjęcia. Biało-zielony ogród nad wodą zachęcił do minisesji ślubnej, a potem Krysia i Josh byli już tylko dla gości. Późnym wieczorem zaproszonych czekała jeszcze dodatkowa atrakcja: pokaz ogni sztucznych. Towarzystwo bawiło się świetnie czy to przy hitach znanych po obu stronach oceanu, czy to przy bardzo lubianych lokalni, co bardzo sprzyjało zacieśnianiu się więzów przyjaźni polsko-amerykańskiej. I oby tak zostało, czego życzymy Krysi i Joshowi!