Monika i Jakub

W ogrodach BUW oraz...

…sesja domowa z czarną koteczką. Kot nie zaakceptował pomysłu na sesję z sobą w roli głównej, nieufnie i – nie ukrywajmy – niechętnie przyjął propozycję pozowania ze swoimi ludźmi. Przysmaczek jako argument za tym, by wyjść spod sofy, działał na krótko, i tylko wrodzona grzeczność kota pozwoliła na uchwycenie kilku kadrów z całą trójką. Nasze wyjście na dalszy plener kot przyjął z nieukrywaną ulgą.

I teraz garść informacji, które mogą okazać się cenne dla naśladowców: kto nie był w niedzielne popołudnie przy wiosennej pogodzie w ogrodach BUWu, ten nie wie, co znaczy znalezienie do zdjęć skrawka niezaludnionej przestrzeni bez mistrzów drugiego planu. Było gwarno, tłoczno, ale – Monika i Kuba wykazali się cierpliwością, wytrwałością i wyrozumiałością dla bliźnich. Na zdjęciach widać, że trudy pozowania w gęstym tłumie, nie zgasiły ich dobrego nastroju.